ZAMEK W ŻYWCU
legendy, ciekawostki
"Zamek Skrzyńskich"
Najbardziej owianym legendą jest sam szczyt góry Grojec. W średniowieczu
wzniesiony był na nim obronny zamek. Właściciele zamku Włodek i Bożywoj
Skrzyńscy herbu Łabędź ze Skrzynna trudnili się rozbojem. Napadali na bogate
karawany kupieckie i rabowali ich towary oraz zabierali pieniądze. Legenda
głosi, że na wskutek klątwy zamek zapadł się pod ziemię wraz z całym bogactwem,
a stało się to, o północy podczas Wielkiej Nocy. Dlatego też każdego roku o tej
porze, uchyla się skała po zachodniej stronie Grojca od strony browaru, dając
dostęp do skarbów. Nikt do dzisiaj nie wie jak długo skała jest odchylona,
prawdopodobnie bardzo krótko. Opowieści głoszą, że każdy śmiałek, który tam
wszedł do środka olśniony bogactwem zapominał o pośpiechu i pozostawał tam na
zawsze. Uwolnić śmiałków mógłby ten, kto o północy w świetle księżyca, zaora
wzgórze na kolanach dwoma wołami. Wtedy też ma pojawić się na starym miejscu
obronny zamek.
„Beczka na żywieckim zamku”
Skrzyńscy byli rycerzami rozbójnikami, napadali na
bogate karawany kupieckie i orszaki wielmożów, nie bali się nikogo i niczego. Spytko władał warownią na Grojcu, która górowała nad całą doliną Soły, był hardy
i okrutny, zawsze potrafił ujść pogoni i wywinąć się sądom. Budziło to niepokój nie
tylko panów z Żywca, ale i samego króla Władysława Jagiellończyka. Aż wreszcie
skończyła się cierpliwość monarchy. Szalę przechylił napad, którego dokonał
kamrat Skrzyńskiego. Podniósł on rękę na córkę króla, Elżbietę. Królewna uciekła
ale dwórki, które towarzyszyły jej w podróży zostały zamordowane. O udział w
zamachu oskarżono Skrzyńskiego. Na Grojec ruszyły królewskie oddziały.
Rozpoczęło się prawdziwe oblężenie. Trudno było zdobyć znajdujący się na
szczycie zamek. Postanowiono wziąć rozbójników głodem i pragnieniem. Po paru
tygodniach zmuszono ich do poddania się. Herszt rabusiów - Skrzyński, nie mógł
liczyć na łaskę króla. Na próżno błagał o litość, wyrok wydał sam król. Skazano
go na śmierć.
Rozbójnik został wsadzony do beczki, nabitej wewnątrz gwoździami,
a beczkę spuszczono z zamkowej góry. Wieść o śmierci okrutnika rozeszła się
bardzo szybko. Niedługo po tym wydarzeniu na dziedzińcu żywieckiego zamku
ujrzano niewyraźną postać, toczącą z hukiem wielką beczkę. Po chwili zjawa
rozpłynęła się w powietrzu i tylko spod ziemi dobiegał jeszcze głośny dudniący
głos. Legenda głosi, że to duch Skrzyńskiego pokutuje za swoje popełnione złe
czyny. Mimo, że to już wiele lat minęło, to na zamku ciągle jeszcze słychać
upiorne dźwięki, bo Skrzyński toczy beczkę raz w stronę Grojca, a drugi raz w
stronę ulic odchodzących od zamku. Ten, kto chce usłyszeć te dźwięki, musi
cierpliwie czekać, aż nastanie czarna noc i pilnie nadstawiać uszy.
Po zamku Skrzyńskich zbudowanym na wyniosłym, górującym nad
Żywcem Grojcem nie ma już śladu, ale w Żywcu do dzisiaj się mówi o tym, że
żołnierze króla dotarli do warowni na Grojcu podziemnym korytarzem, który łączył
górę Grojec z zamkiem.
źródło:
www.biblioteka.zywiec.pl
|