ZAMEKW W NIDZICY
LEGENDY
Tatarski kamień czyli opowieść o Nowaku
W czasie potopu szwedzkiego, kiedy to zamek,
który był wówczas w szwedzkich rękach, oblegali Polacy wraz ze sprzymierzonymi z
nimi Tatarami na nidzickim zamku ukrywała się okoliczna ludność. Zamkowej
załodze wydano zakaz strzelania do wroga, w nadziei, że nie drażniony wróg być
może nie zaatakuje zamku.
Wśród artylerzystów zdarzali sie jednak i
okoliczni mieszkańcy, jak np. miejscowy krawiec Jan Nowak ze wsi Szeroki Pas
k/Nidzicy, który został powołany do artylerii, gdyż miał bardzo dobry wzrok.
Pełniąc służbę przy armacie na murach południowych zamku nidzickiego w pewnym
momencie zauważył na południe od zamku w odległości około 1,5 km przy wielkim
kamieniu dużą grupę Tatarów, a wśród nich samego tatarskiego wodza. Nie
zastanawiając się długo Nowak dopadł do najbliższej armaty, przymierzył z
działa, strzelił i..trafił.
Utrata wodza spowodowała ogromne poruszenie w
obozie - hałas i ruch był tak wielki, że radcy miejscy uznali to za atak i
rozkazali odnaleźć tego, który tak bezmyślnie zdenerwował Azjatów. Kary w
tamtych czasach były srogie, a że biedny chłop nie chciał stracić ani ręki,
ani tym bardziej głowy, więc postanowił się ukryć. Sprytny był i schował się
tam, gdzie nikt na pewno by go nie szukał - w okazałej kupce świeżego, pachnącego...
nawozu. Po jakimś czasie sprawa się wyjaśniła, Tatarzy odstąpili, a wydanego przez żonę
Nowaka miasto przyjęło jak bohatera.
A wielki kamień nadal pozostaje na swoim
miejscu. Można go znaleźć ok. 1,5 km na południowy wschód od zamku nidzickiego. Łatwo go rozpoznać, gdyż na szczycie głazu umieszczono kamienną kulę.
Kto wie, może jest to ta sama kula, którą wystrzelił z armaty Nowak.
Źródła:
|