Strona główna zamku - kliknij jeśli nie widzisz menu bocznych

ZAMEK NIEPOŁOMICE
LEGENDY


Niepołomicki czakram

Wedle legendy Król Kazimierz Wielki przywiózł część skały z kaplicy Gereona na Wawelu. Chciał, aby ten magiczny, wawelski kamień stał się kamieniem węgielnym pod budowę niepołomickiego zamku. Kamień ten znajduje się w podziemiach najstarszej części zamku - liczącej 650 lat - w której podczas wojny Niemcy mieli magazyn amunicji. Obecnie znajduje się tam czakram. Obecność czakramu potwierdziły przyrządy naukowców i radiestetów. Ci pierwsi zapewniają, że przy czakramie odbywa się terapia naturalnymi polami magnetycznymi, które dobrotliwie wpływają na człowieka.

Kazimierz Wielki bardzo ukochał Puszczę Niepołomicką. Urządzał w niej liczne polowania ale również przebierał się w chłopski strój i w takim przebraniu wędrował nocami po wsiach, by poznać życie swoich najuboższych poddanych. Pewnego razu zawędrował aż na sam skraj Puszczy Niepołomickiej. Tam natknął się na stojącą w odosobnieniu, niewielką chatę, a że długi marsz strudził go bardzo postanowił poprosić jej mieszkańców o gościnę. Gospodarz powitał go serdecznie i zaprosił do środka. Wnętrze chaty urządzone było bardzo biednie. Szybko jednak niespodziewanemu gościowi podsunięto miskę zupy i ugoszczono najlepiej jak to możliwe. Gospodarz pochwalił się, że urodził mu się niedawno dziesiąty syn, ale podzielił się również z wędrowcem zmartwieniem, że nie ma go kto zanieść do chrztu. Przybysz zgodził się zostać ojcem chrzestnym nowonarodzonego synka. Dwa tygodnie później, w dzień chrztu, gospodarz czekał w raz z rodziną na przybycie wędrowca. Jakież było zdumienie wieśniaków, gdy zamiast biednego włóczęgi przed chatą zjawił się wspaniały orszak. Król docenił to, że pomimo ubóstwa rodzina udzieliła schronienia nocnemu piechurowi. Dotrzymał obietnicy i został ojcem chrzestnym dziecka, któremu nadano imię Kazimierz. Po chrzcie malec otrzymał trzos dukatów i wielki kawał ziemi, dzięki czemu los rodziny odmienił się na dobre.
Do legendy tej nawiązuje pomnik znajdujący się przy południowej ścianie zamku w Niepołomicach, którego uroczyste odsłonięcie nastąpiło w 2004 roku. Pomnik przedstawia króla Kazimierza Wielkiego w towarzystwie małego chłopca. Poniżej znajduje się pamiątkowa tablica z napisem: "Niepołomiczanie królowi, który nam kościół i zamek zbudował, a piękną legendą miłość do przodków naszych opromienił".

Królowa Bona

Chroniący się w Niepołomicach przed epidemią, która wybuchła w Krakowie król Zygmunt I Stary umilał sobie czas polowaniami w Niepołomickiej Puszczy. Według legendy podczas jednego z polowań, w którym towarzyszyła mu brzemienna królowa Bona niedźwiedź zaatakował królową, którą wystraszony koń zrzucił z siodła. W wyniku upadku poroniła syna, któremu nadano imię Olbracht i pochowano w podziemiach Kościoła w Niepołomicach. Na pamiątkę tego nieszczęśliwego wydarzenia miejsce wypadku nazwano Poszyną, gdyż mieszkańcy Niepołomic zwykli mówić, że królowa pojechała tam "po syna".

Historia pewnego herbu

Król Zygmunt I Stary podczas jednego z polowań dostrzegł wspaniałego jelenia z wielkim porożem. Nie zważając na ostrzeżenia towarzyszy, król popędził konia i ruszył w ślad za zwierzyną. Wkrótce jego myśliwska drużyna pozostała daleko w tyle, a władca został sam. Długo ścigał jelenia, jednak w końcu zgubił jego trop. Wówczas postanowił wracać, lecz nie mógł odnaleźć ani drogi ani swych towarzyszy. W tym czasie zapadł mrok, a w Puszczy rozbrzmiały głosy jej dzikich mieszkańców. Król długo błądził wśród drzew, lecz nikt nie odpowiadał na jego okrzyki. W pewnym momencie król znalazł się na rozległych mokradłach, leżących w samym sercu Puszczy. Jego koń zaczął zapadać się w bagnie, więc władca zsunął się z wierzchowca i zaczął chwytać zwisające gałęzie. Niestety wkrótce i on zaczął pogrążać się w błocie. Z pewnością utonąłby, gdyby nie leśny drwal, który wracając do domu po pracy usłyszał on wołanie władcy i wyciągnął go ze zdradzieckiego błota. Drwal zaprowadził króla do swojej chaty, ugościł go i nakarmił. Król Zygmunt chcąc odwdzięczyć się za uratowanie życia powiedział, że podaruje mu taki kawał lasu, jaki zdąży oborać w ciągu jednego dnia. Następnego dnia drwal zaprzągł parę wołów i orał cały dzień, od świtu do nocy. Udało mu się wykarczować wielką polanę, czyli dzisiejsze torfowisko Błoto. Drwal ten zapoczątkował ród Żeleńskich, do którego należał majątek Grodkowice, leżący niedaleko Puszczy. Według legendy podczas orki jeden z wołów padł. Na pamiątkę tego wydarzenia przyszły Żeleński umieścił w swym herbie dwa woły, z których jeden pada. Do dziś można ten herb oglądać na jednym z budynków w Grodkowicach.

Dąb Batorego

Z czasów panowania Stefana Batorego pochodzi podanie o wypadku, jaki miał zdarzyć się królowi na uroczysku Sitowiec:
W czasie polowania, król został zaatakowany przez ranionego wcześniej królewskimi strzałami żubra. Niewiadomo kto zwyciężyłby w tym starciu gdyby nie strzała młodej dziewczyny Justyny, córki leśnika, która prawdopodobnie uratowała królewskie życie. Na pamiątkę tego wydarzenia dąb, pod którym odpoczywał po tym zajściu Batory, nazwano jego imieniem: „Dąb Batorego”.

 

m. in. http://www.puszcza-niepolomicka.lua.pl/ , http://www3.uj.edu.pl/