ZAMEK HOMOLE
LEGENDY
Biała Dama i skarb
Jeden z władców zamku miał młodą i piękną
żonę. Kiedy na zamek przybył pewien młody i urodziwy rycerz zakochał się w
pięknej pani i to z wzajemnością. Jednak młoda pani nie chciała się zgodzić na ucieczkę z kochankiem, który nie miał
nic prócz konia i zbroi.
Pewnego jesiennego dnia obaj mężczyźni znużeni polowaniem odpoczywali w
sali rycerskiej, racząc się obficie miodem. Kiedy właściciel zamku zapadł w sen
silny poryw jesiennego wiatru wypchnął okno, zgasił płomienie oświetlające salę
i zerwał wiszący na ścianie sztylet, który równocześnie został złapany przez
młodych zakochanych. Tak bez słowa zapadł wyrok na pana zamku, który natychmiast
wykonała jego żona.
Wkrótce potem wyszła za mąż za młodego
rycerza. Małżeństwo to obarczone taką tajemnicą nie mogło być jednak szczęśliwe,
choć młodzi małżonkowie robili co w ich mocy aby zagłuszyć targające nimi
wyrzuty sumienia bawiąc się i hulając. Młody pan szybko też znudził się zoną i
zatęsknił za wcześniejszą wolnością i swobodą, szkoda jednak było mu wyrzec się
zdobytego przez to małżeństwo majątku. Wkrótce zatem i pani zamku Homole zginęła
przebita tym samym sztyletem, od którego zginął jej mąż. Młody władca zaczął teraz napadać na
przejeżdżających traktem kupców, niewoląc ich żony i córki; zamek Homole stał
się siedzibą rycerzy rozbójników. Dwa razy w roku, w rocznicę owych wydarzeń, o
północy biała postać pięknej damy podąża stromą ścieżką ku ruinom zamku...
Lecz legenda nie znajduje jeszcze swego końca w tym miejscu. Raz na sto lat
bowiem przez siedem dni białą damę można było odczarować.
Po upływie zatem stu lat od tych tragicznych
wydarzeń którejś nocy pewien biedny drwal poszedł do lasu, poszukując pożywienia
dla swych głodujących dzieci. Nagle natknął się na białą damę, która słodkim
głosem w całym blasku swej nieziemskiej urody zaczęła go błagać, aby ulitował
się nad nią i zdjął z niej czar. Wymagało to ponownego spotkania damy lecz w
postaci ohydnej żmii z pękiem kluczy w pysku. Żmija ta nie będzie miała jednak
mocy czynienia zła komukolwiek. Należy ją zabić i odebrać jej klucze, a biała
pani zostanie wyzwolona.
Drwal oczarowany piękną zjawą zgodził się. Ale nazajutrz, gdy w tym miejscu
rzeczywiście zobaczył straszną żmiję sunącą ku niemu, opuściła go odwaga i
uciekł. Biała Pani była skazana zatem na dalsze sto lat pokuty. Podobno po
tych kolejnych stu latach znalazł się jednak jakiś odważny człowiek, który celnym ciosem
sztyletu zabił żmiję i wyrwał jej klucze z pyska. Ciało gada rozsypało się w
proch, a z prochu uleciał w niebo śnieżnobiały gołąb – dusza nieszczęśliwej
pokutnicy. Zostawione klucze otworzyły śmiałkowi podziemia zamku, gdzie znalazł
niezmierne skarby. Oszołomiony ich widokiem biedak nabrał do torby trochę
najcenniejszych klejnotów, obiecując sobie wrócić potem po resztę, ale w
podnieceniu zgubił owe czarodziejskie klucze wyrwane żmii i nigdy już nie zdołał
trafić do miejsca, gdzie znajdowało się wejście do podziemi. Ale i ta cząstka,
którą zdołał wynieść, uczyniła go bogatym na całe życie.
Wieść niesie, że pozostałe skarby mogą być jeszcze przez kogoś
odnalezione. Gdy ktoś znajdzie w lesie sztylet, którym zostali zabici
małżonkowie,
przemieni się on w klucz, który otworzy szczęśliwcowi przejście do podziemi
wypełnionych skarbami.
Źródło:
www.msw-pttk.org.pl
|