ZAMEK W GNIEWIE
LEGENDY
O dobrym duchu Gniewskiego zamku
Jednym z Gniewskich komturów był Zygmunt von Ramungen.
Zapisał się on w pamięci poddanych jako bardzo dobry gospodarz dbający o zamek, jego mieszkańców i wszystkich poddanych w gniewskiej komturii.
Był on również wielkim zwolennikiem pokoju i szczerze odradzał wojnę Wielkiemu Mistrzowi Zakonu Krzyżackiego Ulrichowi von Jungenginowi.
Ten jednak uznał go za tchórza i za karę posłał go do walki w bitwie pod Grunwaldem w
pierwszych szeregach.
Kiedy komtur Zygmunt wyruszał na wojnę ze swego zamku w odpowiedzi na zapytanie zatroskanych mieszkańców
komu powierzy nad zamkiem pieczę na czas swojej nieobecności, odkrzyknął w gniewie "Choćby i złym duchom!"
Poległszy w walce, Zygmunt powrócił na swój zamek jako duch. Widywano go zwykle
doglądającego zamkowego majątku w czasach kiedy na zamku panoszyli się łupieżcy
czy też niegospodarni właściciele. Kiedy zamek stał się siedziba polskich starostów, komtura Zygmunta widywano coraz rzadziej.
Jednak w czasie pożaru w 1921 roku komtur powrócił i wędrując po zgliszczach zamku krzyczał:
"Ja, Zygmunt von Ramungen, komtur gniewski i pan na zamku, wszech razem i każdego z osobna, który do zniszczenia zamku się przyczynił - przeklinam!
A zapewniam, że nie spocznę, póki zamek, nie patrząc czyj będzie do pierwotnej potęgi, sławy i stanu nie wróci. Drżyjcie i szukajcie bogactw na jego naprawę !!!"
Inne legendy
Zgodnie z legendą w czasach średniowiecznych Gniewski zamek
miał być połączony podziemnym tunelem z oddalonym o ok. 20 km zamkiem Rynkówka.
W XVII wieku, kiedy bardzo opadł poziom Wisły w miejscu przedsionka dawnego podzamcza znaleziono ogromne żebro,
które wedle legendy już w XIII wieku wisiało przykute do muru i miało pochodzić od golema, wielkoluda, bądź czarownika,
który w zamierzchłych czasach niepokoił okoliczną ludność.
|