ZAMEK BOLCZÓW
LEGENDY
Srebrny Kusznik
W XIV wieku w okolicach Miedzianej Góry wydobywano
miedź. W kopalniach pracowali zarówno gwarkowie polscy jak i pochodzenia
niemieckiego. Ci drudzy zaczęli nagle ginąć w tajemniczych okolicznościach.
Mężczyzn znajdowano ze strzaskanymi czaszkami i w końcu żaden Niemiec nie mógł
być pewny ani dnia, ani godziny. Postanowiono zatem wysłać w góry odział
zbrojnych, którego zadaniem miało być rozprawienie się z tajemniczym
napastnikiem. Niestety nie przyniosło to żadnego rezultatu. Wszyscy, którzy
weszli do lasu zginęli przeszyci strzałami ze srebrnym grotem. Stąd też Polacy
zaczęli nazywać mściciela z Miedzianej Góry, Srebrnym Kusznikiem. Mijały
miesiące a sytuacja nie ulegała zmianie, wciąż ginęli gwarkowie niemieccy.
W lecie 1375 roku książę Bolko Świdnicki urządził turniej, na który przybył
tajemniczy brodacz. Mężczyzna ten oprócz nadludzkiej siły posiadał niezwykle
celne oko. Potrafił jedną strzałą trafić lecącego wróbla. Ten świetny łucznik
wzbudził zainteresowanie księcia, który od razu odgadł, że jest on owym Srebrnym
Kusznikiem. Książę pasował go na rycerza a jako herb nadał mu trzy groty.
Nakazał też nowemu rycerzowi wzniesienie zamku w okolicach Miedzianej Góry w
celu ochronny polskich gwarków. Jano, bo tak brzmiało imię kusznika zbudował
zamek, który od swego herbu nazwał Bolczów. Od tamtej pory w ruinach można
spotkać ducha, który z kuszy celuje do wróbli.
Grób Kapelana
W połowie XVII wieku zamek został zajęty przez wojska szwedzkie.
Miejscowy kapelan nie chcąc się dostać do niewoli rzucił się z okna i zabił się
o skały. Miejsce, na które spadł nazwano „kapelanią”, a kopczyk u stóp zamkowych
skał „grobem kapelana”. Tyle legenda, ale według wiarygodnych w grobie leży
pastor wraz z rodziną, którego pochówek miał miejsce kilka lat przed wojną
trzydziestoletnią. Jednak turyści nie chcieli w to wierzyć i okno, z którego
miał rzekomo rzucić się ksiądz było miejscem licznych XIX-wiecznych wycieczek.
|