Strona gówna zamku - kliknij jeśli nie widzisz linków po bokach

ZAMEK RYTRO
LEGENDY


Skarb w podziemiu

Według legendy w podziemiach zamku pozostawiono wielkie skarby, które wciąż czekają na szczęśliwego znalazcę. Strzeże ich jednak bardzo groźny "pies w postaci koguta". Co miałoby to oznaczać nikt nie wie, może ten kto to zrozumie, odnajdzie też skarby?

Kamieniołom i zasypany górnik

Inne podanie związane jest z pobliskim kamieniołomem, z którego czerpano budulec do rozbudowy zamku. Doszło tam do zawału i kamienie przysypały jednego z górników. Wyraźnie słyszano jego jęki, przystąpiono więc do usuwania kamieni. Nigdzie jednak nie natrafiono na ciało górnika. Gdy wszyscy udali się już na odpoczynek, na miejscu został parobek, który miał tam nadal nasłuchiwać. Wkrótce usłyszał jęki, pobiegł więc po resztę górników. Ci wykopali głęboki dół i mimo że jęki powtarzały się, to górnika nie odnaleziono. Mimo, że nadal było słychać jęki, pan ryterskiego zamku zakazał prowadzić dalszych poszukiwań i pobierania kamieni z tego miejsca. Kamieniołom zarósł, a z wykopanego przez górników dołu powstał niewielki staw. Miejscowi omijali to miejsce z daleka. Z czasem jednak w miejsce to zawitali kłusownicy, którzy naganiali zwierzynę na kamieniołom w kierunku przepaści. Kiedy nocą poszli pozbierać zabite zwierzęta zamiast nich zobaczyli kłębowisko żmij oraz wyraźnie słyszeli jęki i wołanie o pomoc. Podobno cierpienia górnika może zakończy ten, kto odnajdzie zwłoki i pochowa je w poświęconym miejscu. Jeśli by się też zdarzyło, że kopiący w tym miejscu natrafi na żyłę złota, powinien cały znaleziony skarb oddać na kościół lub podzielić między biednych. Wtedy dopiero zasypany górnik będzie zbawiony od cierpienia.

Rycerz krzyżacki

Z nazwą zamku wiążę się następująca legenda. W czasach, gdy podstępni Krzyżacy zwrócili się przeciw państwu polskiemu, właścicielem okolicy był Bojomir. Był to waleczny rycerz bezlitośnie wycinający Krzyżaków przy każdej nadarzającej się okazji. Mścił się w ten sposób za porwanie przez nich jego ukochanego syna Jaśka oraz śmierć żony. Gdy nie walczył spędzał czas w samotności i smutku w swoim zamku. Jego jedynym przyjacielem był niedźwiedź Bartek, którego od małego trzymał na zamku. Pewnego razu odwiedził go stary kapłan i próbował przekonać do zmiany postępowania, wiele bowiem słyszał o jego okrucieństwie wobec rannych wrogów oraz jeńców trzymanych w lochach zamkowych. W międzyczasie wybuchła kolejna wojna, więc Bojomir wyruszył na nią z całym dworem. Kapłan rzekł mu na pożegnanie "Bądź miłosiernym, a może i nad tobą Bóg się zmiłuje!". Bojomir jednak nie przywiązywał wagi do jego słów i dalej myślał tylko o zemście. Po powrocie do zamku, a było to na Boże Narodzenie, do komnaty Bojmira wszedł jego sługa i oznajmił że jeden z wziętych jeńców krzyżackich wymaga natychmiastowej pomocy. Rycerz zezłościł się na sługę, za zbytnią troskę o wrogów i kazał wrzucić jeńca do lochu by tam szybciej zmarł. Wtedy do rozmowy włączył się kapłan i zaczął tłumaczyć, iż nie godzi się tak postępować w święta. Bojmir w końcu dał się przekonać i kazał przyprowadzić Krzyżaka, żeby opatrzyć go własnymi rękami. Gdy wprowadzono słaniającego się młodego chłopaka, stała się bardzo dziwna rzecz. Gdy tylko zobaczył niedźwiedzia, nie mógł już oderwać od niego wzroku, a ten z radosnym pomrukiem podszedł i zaczął się łasić. Zdołał jeszcze wyszeptać "Bar-tek" i stracił przytomność. Wstrząśnięty Bojomir pochylił się nad chłopakiem i zobaczył na jego piersi mały złoty krzyżyk, który podarował synowi. Wszystko stało się jasne, to był Jasiek, którego Krzyżacy wychowali i posłali w bój przeciw własnym braciom. Od owego Jaśka co jako ritter (rycerz) krzyżacki cudownie powrócił do domu, zamek nazwany został Rytrem.

Chciwy Kasztelan

Jedna z nich dotyczy sądeckiego kasztelana Piotra Wydżgi, który w połowie XIV w. wydobywał złoto w Roztoce Ryterskiej, Barcicach i okolicznych górach. Zdobył olbrzymie bogactwa i za podszeptem szatana z częścią skarbu miał udać się do Malborka, stolicy Zakonu Krzyżackiego. Kierowany pychą wielmoża udał się do wrogów Polski, gdzie liczył na zasługi większe niż te, na które liczył u polskiego króla.
Został podstępnie pozbawiony skarbów i umarł ze zgryzoty. Jego potępiona dusza ma krążyć po ruinach ryterskiego zamku i strzec ukrytych w podziemiach resztek skarbu. Tyle legendy, prawdą natomiast była eksploatacja złota i srebra w górach i potokach Beskidu Sądeckiego.
O tej, bądź też innej zjawie związanej z zamkiem ryterskim wspomniała Maria Kownacka w "Rogasiu z Doliny Roztoki". Akcja książki toczy się właśnie w Rytrze, a autorka pisze, iż błąkająca się koło ruin legendarna zjawa rycerza nie odstraszała tytułowego jelonka.

Źródła:

www:
http://krstarysacz.republika.pl/hist.html
https://zamkomania.pl/rytro.htm

Literatura: